niedziela, 16 października 2011

RECENZJA - GlamBox



Jakiś czas temu dałam się uwieść i zakupiłam na Allegro (użytkownik: PIEKNA_2004)paletkę magnetyczną GlamBox. Może część z Was ją ma? Albo przynajmniej o niej słyszało? Ja się o niej dowiedziałam z filmiku na YouTube a że faktycznie miałam problem z wieloma cieniami w różnych miejscach i chciałam je w miarę możliwości jakoś poukładać to kupiłam :)

Oto co mówił opis aukcji (aktualnie widzę, że nie jest dostępna): 

"Paleta magnetyczna - kosmetyczna, wykonana z lekkiego i bardzo trwałego stopu aluminium. Paleta posiada powierzchnię magnetyczną umożliwającą przechowywanie wyprasek cieni, pudrów czy róży dowolnej wielkości. Powierzchnia magnetyczna palety wynosi ok. 13 x 18 cm ZALETY łatwa w utrzymaniu czystość i odporna na uderzenia, idealna w podróży lekka istnieje możliwość pisania po palecie flamastrami do płyt cd Zapomnij o walających się po szufladzie pojedyńczych cieniach o których często zapominasz! teraz możesz mieć wszystko w jednym miejscu - w jednej palecie."

Kasetka była dostępna w 3 wzorach:  GLAM (który posiadam) oraz Zebra i Ornament




MOJA OPINIA:
Jest to rzecz na pewno pomocna w uporządkowani swojej kolekcji cieni (choć nie tylko). Szczególnie jak ma się wiele pojedynczych cieni lub po to, żeby stworzyć swoją własną paletę ulubionych kosmetyków kolorowych. Można do niej wkładać wszystko to, co ma na spodzie metalową blaszkę :) Wyjmowanie cieni z opakowań jest trudne i wymaga cierpliwości (czego ja nie posiadam jak widać po zmolestowaniu niektórych cieni hy). W tym celu najlepiej włożyć cień do rozgrzanej prostownicy na chwilkę i podważyć metalową część końcówką agrafki, ewentualnie zmyć nadmiar kleju ze spodu blaszki i wsadzić do kasetki. Ale uwaga, nie wszystkie cienie chcą się do niej "przyklejać", niektóre w oryginalnych opakowaniach trzymają się przez sklejenie a nie przez "namagnesowanie", trzeba to wcześniej sprawdzić. na pewno cienie Inglota będą tu pasować, cienie Sephory pojedyncze również, ale te z kolei bardzo ciężko się wyciąga z opakowania.
Troszkę zabrakło mi miejsca więc w górnej części paletki dokleiłam taśmę dwustronną (nie był to najlepszy pomysł hehe) i w to miejsce dokleiłam te cienie które okazały się nie mieć części prawdziwie metalowej coby się trzymały w kasetce.

Generalnie, przydatna rzecz. Jedyne co mi w niej przeszkadza to zapach tej wkładki magnetycznej, no po prostu śmierdzi. W końcu mam większość cieni w jednym miejscu, nie grzebię rano w koszyczku w poszukiwaniu cienia tylko otwieram GlamBoxa i wszystko mam przed oczami. Idealnie byłoby gdyby w górnej części jej wnętrza znalazło się lusterko :) 

Ciekawa jestem Waszych opinii na jej temat, o ile miałyście styczność :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz